Do domu przez Szwecję...
- grzegorzkoziolek
- 25 lip 2022
- 2 minut(y) czytania
21 - 24 lipca
Ostatnie 4 dni upłynęły nam pod znakiem podróży. 🚍🧭 Ponieważ Norwegia nie rozpieszczała nas pod względem pogody, postanowiliśmy, że wrócimy do Polski przez Szwecję. Jeszcze na etapie planowania całej wyprawy była to alternatywa z uwagi na większe prawdopodobieństwo „dobrej” pogody, oczywiście jak na skandynawskie standardy. 🥶Prognozy były optymistyczne. Pełni nadziei szybko obraliśmy kierunek na południe z azymutem na Sztokholm. Po pierwszych 300 km rzeczywiście nagle na termometrze zabaczyliśmy magiczne 20 stopni, a i słoneczko też w końcu wyszło 🌞🌞🌞. Zobaczyliśmy również wolno żyjące renifery, które spacerowały wzdłuż trasy, którą jechaliśmy. No i to by było na tyle jeśli chodzi o dobre wieści 😩.Pogoda szybko się zmieniła, znowu zrobiło się ok 15 stopni, i… zaczął padać deszcz (z krótkimi przerwami).
Niestety scenariusz z camperowaniem w Szwecji powoli zaczął się oddalać. 🤧🤒 do tego wszystkiego nakładało się złe samopoczucie naszego Bartka, które utrzymywało się od jakiegoś czasu. Postanowiliśmy, że jak na pierwszy raz w takiej podróży - wystarczy. Zrealizowaliśmy praktycznie cały plan, więc bez wyrzutów sumienia zapadła decyzja o szybszym powrocie do domu. 🏡
W ciągu tych kilku dni przejechaliśmy w sumie 2100 km. No i zaliczyliśmy kolejną ( i chyba ostatnią w te wakacje) podróż promem - tym razem nocą i w kabinie. 🛳 Chłopaki byli autentycznie zachwyceni - porównali nawet prom do statku, którym podróżował Alvin i wiewiórki chyba w filmie nr 3. Potem były także porównywania do Titanica 🤣🫣🥺- na szczęście nie było podobnie. 🤣🤣🤣🤣🛳⛴🚢🐿🐿🐿
Rodzice poszli się troszkę znieczulić 🍻🍸🍹- pełni obaw jakie będzie nasze samopoczucie 🫣. Chłopcy w tym czasie zwiedzili prawie wszystkie pokłady 😂🤣💪 Na koniec już tylko szybki prysznic i poszliśmy spać.
W niedzielę rano mieliśmy jeszcze do przejechania 655 km ze Świnoujścia do upragnionego domu🏡. Z promu zjechaliśmy po godzinie 6. Po kawie ruszyliśmy w ostatni etap naszej podróży 💪🌭☕️. Przed 14 w końcu dotarliśmy! Juppii! No przecież nie bez powodu mówi się „ wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej! 🏡♥️
Chłopaki wrócili do swoich pokoi 👨💻. Grześ miał jeszcze do ogarnięcia rozpakowanie i posprzątanie campera. A ja przywitałam się z pralką i suszarką 🧺🧺🧺🧺. Najgorsze będzie spotkanie z żelazkiem - przy tych upałach 🤪🤪🤪.
Czas wracać do realu 🫣
Podsumowując:
Naszą pierwszą tak daleką podróż camperem oceniamy na 4+✍️👨👩👦👦 ale wszystko przez pogodę, a zwłaszcza padający deszcz, który stał się trochę uciążliwy, Bartek i Wojtek żałowali, że nie mogą spać codziennie w namiocie…
Przejechaliśmy w sumie 7.187 km🚍
Płynęliśmy w sumie 8 promami🛳, w tym 3 przeprawy kilku-godzinne.
Wiemy już, że na „wilki morskie” się nie nadajemy ⚓️😜🤣
Potwierdzamy, że niezmiennie zachwyca na przyroda 🐋🦬🐐⛰🏞
Zdecydowanie nie lubimy marznąć🥶 i moknąć ☔️💦💨( bielizna termiczna latem w Norwegii jak najbardziej się przyda) 😂🤣😜🤪
Jesteśmy pewni, że bez plecaka słodkich przegryzek nie damy rady zwiedzić świata 🌍🍭🍪🍬 🤪😲😂
Okazało się, że przygotowanie apteczki nie jest takie łatwe 💉💊
Zapomnieliśmy kupić magnes do naszej kolekcji i złamaliśmy wieloletnią tradycje wysyłania pocztówek z naszych wakacji 🫣 - Grzegorz zapowiedział, że jak pojedzie w tamte rejony na ryby to dopełni tradycji…
Ogólnie mówiąc bardzo cenne doświadczenie, niezły trening przed kolejnymi wyprawami, ale musimy się jeszcze wiele nauczyć, 🙇♀️🙇♂️📖
Mamy zatem tylko kilka miesięcy, aby lepiej przygotować się do naszej dłuższej podróży - tym razem do Nowej Zelandii. 🤪👍Ale o tym później …. 🌏 przed nami jeszcze krótkie wyjazdy… Tymczasem chwila przerwy od pisania. 📝 ✒️🌏💪 czas na planowanie…
Comments