top of page

Drogowa APOKALIPSA!

  • grzegorzkoziolek
  • 29 cze 2023
  • 2 minut(y) czytania

26-28.06.2023


Od 2 dni jesteśmy na JAWIE✈️💪. Do pierwszego celu naszej indonezyjskiej podróży, czyli Surabay - mamy ponad 800 km. 🤪Stamtąd lecimy na Borneo podglądać orangutany w ich naturalnym środowisku 🦧. Droga nie zapowiadała się szczególnie interesująco - sami wiecie - auto, autostrada i przystanki na jedzenie i toaletę, które były przerywnikiem, wydawałoby się tej monotonnej trasy. 🛣️ I tu niespodzianka, co prawda mało przyjemna, ale dostarczyła takiej adrenaliny, że zapamiętamy to na długo… 🚘🤪🫣

Zaczęło się w Jakarcie. Dotarcie po zmroku do hotelu, przedzierając się przez niesamowity ścisk samochodowo-skuterowy, szybko postawił nas w stan najwyższego skupienia :-) 🛵🏍️Skutery nie przejmowały się niczym i nikim, wymijały nas lewą stroną, prawą strona, jechały pod prąd, często na wprost nas i w ostatnim momencie skręcały w lewo lub w prawo… można zwariować 😳🫣😲Wydawało się, że po doświadczeniach tajlandzkich, taką przejażdżkę zrobimy z palcem w nosie… a jednak nie… proste zadanie przerodziło się w karkołomną walkę o przetrwanie w miejskiej dżungli. Całości dopełniał nasz środek transportu. 🚘Wynajęty na lotnisku samochód to egzemplarz z manualną skrzynią biegów, więc koordynacja obserwacji co się dzieje w trzech lusterkach (w Polsce nawet zapominamy, że takowe są), zmiana biegów lewą ręką i obserwacja nawigacji wprowadziła nas w „dżakarski trans”🤪🤪🤪. No nic… byle do celu, bez ofiar, bez szczególnych szkód i jutro będzie lepiej, zwłaszcza jak opuścimy miasto, no bo przecież na autostradzie będzie luz… Teraz tylko hotel, prysznic i spać.🛌🙏


Następnego dnia wyspani, najedzeni, szybko ruszyliśmy w drogę. Im szybciej opuścimy Jakartę, tym szybciej będzie wiejsko i sielsko :-) Jak się okazało… błędne założenie. 🤔😳Wjechaliśmy na autostradę i się zaczęło… . Co prawda zniknęły skutery, ale jakaś taka nerwowość wcale nie zniknęła, wręcz przeciwnie, z każdym kilometrem presja indonezyjskich kierowców rosła. 🚛🚚🚌Do tej pory wydawali się spokojni, opanowani, uśmiechnięci, nawet trochę flegmatyczni, a jak wsiadali za kierownicę to nagle zaczynało im się śpieszyć. Chociaż słowo „śpieszyć” nie oddaje tego co zaczęło się dziać. Właściwie zaczął się wyścig, walka, brakuje nam słowa, oddającego stan tego co się działo… normalnie szok! 🫣😲Wszyscy jechali na zderzak, wyprzedzali z lewej strony jak się nie dało z prawej i odwrotnie z prawej jak nie dało się z lewej. Jak już nie dało się ani z lewej ani z prawej, to uruchamiali trzeci nieoficjalny pas, czyli częściowo pas awaryjny połączony z poboczem. Okazało się po kilku kilometrach, że „trzeci” pas był równoprawną drogą do walki o zajęcie najlepszej pozycji do celu… i tak przez 480 km prawie 8h jazdy - nasze autostrady to spacerek w porównaniu z tym, co tutaj się dzieje. 🚑 Nawet ambulans nie był pojazdem uprzywilejowanym: jadąc prawym pasem miał przed sobą auta, samochody, które zajeżdżały mu drogę i sznur aut na zderzaku, które wyglądały jakby go poganiały czemu tak wolno jedzie. Po zmroku, który tu zapada ok 17, zrobiło się jeszcze ciekawej - klakson, długie światła stały się kolejnym narzędziem do przetrwania… szczegółów jednak Wam oszczędzimy, nie będziemy niektórych niepokoić ;-) jutro zostało 350km. Z ciekawostek przy drodze stały bilbordy z napisem „don’t panic - Allah is with us”🙏- więc powinno być dobrze 😂🤪🫣Tymczasem pozdrawiamy 🥰

 
 
 

Comments


bottom of page