"Już" w Bodo, a zaraz Lofoty...
- grzegorzkoziolek
- 16 lip 2022
- 3 minut(y) czytania
Ostatnie dni spędziliśmy w samochodzie. W sumie ponad 1000 km do Bodo, ale bez większych komplikacji i udało się, jesteśmy w Bodo! Czekamy na prom. Start juto o 7 rano, tym razem na pusty żołądek. Doświadczenie promowania z Danii do Norwegii zrobiło swoje, a i dreszczyk emocji się pojawił. Perspektywa 4 h na promie, hmmmm, oby nie bujało 🤪. Lofoty czekają!!! 🚍🚍🚍🛳
Przewodnik wertowany jest ciągle od a do zet, więc trochę wiedzy encyklopedycznej - Lofoty - to archipelag siedmiu wysp położonych za kręgiem polarnym u zachodniego wybrzeża Norwegii. Ich znakiem rozpoznawczym są czerwone lub żółte chatki zwane rorbuer. Kiedyś mieszkali w nich rybacy, teraz są popularnym miejscem noclegu. No i oczywiście od ponad tysiąca lat Lofoty są prawdziwym królestwem dorsza. 🏝🐟🐠🐡🛖 I w sumie od tego planujemy zacząć. Grzegorz przynęty zakupił, podpatrując na co łowią lokalsi i zapowiedział, że obowiązkowo zwiedzamy Lofoten Tørrfiskmuseum (Stockfish) w miejscowości Å. Więc jeśli są jacyś amatorzy tego norweskiego przysmaku, zaczynamy zbierać zamówienia. Proszę się nie krępować! 50g czy 1kg suszonego dorsza nie zrobi nam większej różnicy, więc kto odważny niech zamawia ;-).
Tak na marginesie, mija 10 dzień podróży, niby mało, ale powoli gubimy się w miejscach jakie zobaczyliśmy. Dzisiaj pokonując kolejne kilometry zaczęliśmy sobie przypominać chronologicznie co każdego dnia się wydarzyło (aż się bać gdy jakaś podróż będzie trwać 2 miesiące , abo 4…. Hmmm). Szybka retrospekcja i:
Z Chorzowa do Bodo przejechaliśmy już w sumie ponad 3600 km. 💪🙃😲
Ostatnie 4 dni spędziliśmy głównie w aucie.
🚍Zatrzymaliśmy się po drodze by obejrzeć Trollstigen - słynną drogę Trolli co w dosłownym tłumaczeniu znaczy drabina Trolli. Jest spektakularną trasą z 11 bardzo ostrymi zakrętami, które rzeczywiście przypomina drabinę. My podziwialiśmy ją z punktu widokowego, a następnie zjechaliśmy nią w dół. 👹🛣🫶
Przypadkiem trafiliśmy na Gudbrandsjuvet. 🛣🗺 Nasza subiektywna ocena - dobre miejsce, aby zatrzymać się na dłużej. Punkt widokowy nad rzeką, która płynie wąwozem tworząc niesamowity obraz. 🏞👍
Rodzinny turniej gier planszowych, nawet nie pamietam w jakiej miejscówce, ale zabawa była przednia, przynajmniej do momentu ustalenia warunków i nagrody, którą miała być największa czekolada jaką znajdziemy w sklepie. Znowu dała znać o sobie ironia losu, wygrał przeciwnik cukru, czyli mój cudowny mąż ;-) - dostał czekoladę, którą wszyscy ze smakiem przed sklepem spałaszowaliśmy… 🤪
Przekroczenie granicy koła podbiegunowego i wizyta w Centrum Koła Polarnego, które zostało wzniesione dokładnie na równoleżniku 66º 33’ szerokości geograficznej północnej. 🌍🥶❄️ To było ciekawe przeżycie 👨👩👦👦💪 w kontekście wakacji - lipiec/sierpień (no może poza Kołobrzegiem ;-)), bo przecież wakacje kojarzą się ze słońcem, a tu 8 stopni i śnieg.
Przedzierając się przez góry ciągła koncentracja na… owieczkach na drodze, całymi rodzinami wylegiwały się bez skrępowania na asfalcie nie zwracając uwagi na przejeżdzające samochody. Co ciekawe, tylko my uznawaliśmy to za lokalną atrakcję, ponieważ mijani tubylcy dawali wyraz swego wyjątkowego niezadowolenia z takiego stanu rzeczy…
Postoju nad cieśniną Saltstraumen. Jest to cieśnina łącząca dwa fiordy. Słynie z jednego z najsilniejszych prądów pływowych na świecie. Nas jednak bardziej zainteresowali wędkarze, których było tam naprawdę sporo 🐟🐠🎣 Presja wędkarska na Dolinie 3 stawów po zarybieniu karpiem jest niczym w porównaniu z tym co tam się działo (to z relacji współtowarzysza mojego męża, z wędkarskich wypraw nad te akweny). Na odcinku 200 metrów w odstępach max. co 10 metrów stał wędkarz i albo wyciągał dorsza atlantyckiego albo czarniaka ewentualnie walczył z rozplątywaniem żyłki sąsiada - o dziwo wszystko w pokojowych warunkach :-D,
Na koniec podróży do Bodo dopadła nas ochota na fast food’a. Nawet Grzegorz zwolennik zdrowego jedzenia za bardzo nie oponował. 10 dniowe menu oparte o makaron, ryż, wariacje na bazie sosu pomidorowego określają gdzie człowiek ma kulinarne granice. Padło na Burger Kinga, McDonalda jako tradycyjnego jedzenia podczas podróży tutaj w Norwegii jest jak na lekarstwo, może to i dobrze…
Trzymajcie kciuki za jutrzejszy rejs...
Comments