Koziołki w Afryce… drogowy ład, strajk i łamistrajk…
- grzegorzkoziolek
- 5 sie 2023
- 4 minut(y) czytania
RPA
2.08.2023r.
Od środy jesteśmy w Kapsztadzie. 🇿🇦To taki nasz mały przystanek przed głównym celem kolejnej wyprawy - narazie nie będę zdradzać gdzie 🧐. W Kapsztadzie trochę złamaliśmy naszą zasadę - „omijania miast” - ale jakoś wytrzymamy🤪🙄.
W te wakacje idziemy po linii ruchu lewostronnego. 😀 Niby po miesiącu w Indonezji powinniśmy ogarniać bez problemu, jest jednak „ale”. Przyzwyczajeni do chaosu, braku elementarnych zasad uprzejmości, ładu, składu i logiki - wpadliśmy w świat perfekcyjnych dróg, bezwzględnych zasad ruchu drogowego. 👌🤨 Nikt na nikogo nie trąbi, nikt nikogo nie oślepia światłami, nikt nikogo nie wyprzedza, wymija, omija - no dobra, trochę się zagalopowaliśmy. Nie zmienia to faktu „ jak, tu żyć…” 😀😀😀, a właściwie „jak tu jechać” - oczywiście przesadzamy! Ku mojemu zdziwieniu, Grzegorz stwierdził, że Indonezyjski „armagedon” drogowy jest mu bliższy 😳🤪😃.
Kapsztad przywitał nas piękną zimową pogodą - prawie 20 stopni i pełne słońce ☀️🫶 oraz tubylcy w wełnianych czapkach, puchowych kurtkach i ciepłych butach z kożuszkiem 😀😀😀. Nawet nie chcemy wiedzieć jaka tu jest temperatura latem 😳.
Wracając do pierwszych wrażeń. Niby porządek, ład, trawniki zielone i równo przystrzyżone. Niby brak śmieci na chodnikach. Niestety to tylko pozory. Dawno nie spotkaliśmy takiego rozwarstwienia społecznego. Bogate dzielnice mieszają się z „slamsami” (domy z blachy, właściwie całe osiedla), na ulicach bezdomni 🥺. Dosyć osobliwe przeżycie. Przed sklepami, domami koczują ludzie, widok przerażający, do tego wszystkiego, praktycznie każdy z domów, przypomina fortecę. W drzwiach kraty, w oknach kraty, płoty na 3 metry dodatkowo zabezpieczone drutem kolczastym lub pod napięciem 😳😳😳. Niby swojsko, ale tak naprawdę człowiek zaczyna się pilnować jeszcze bardziej.☹️
Niezależnie od otoczenia i warunków plan musi być zrealizowany. Na pierwszy strzał - centrum Kapsztadu. Port i główne atrakcje starego miasta. Przed nami tak na oko 13-15 km po mieście, nie będzie łatwo 😳😅😃.
Zaczęliśmy od spacerku brzegiem oceanu do portu⛴️🚢🛳️⚓️, a następnie odwiedziliśmy Two Oceans Aquarium ( Kapsztad leży w miejscu gdzie łączą się dwa oceany: atlantycki i indyjski 🌊). Dla dzieciaków świetne miejsce - chłopcy biegali od akwarium do akwarium i bardzo podobały im się wszystkie rybki 🐟🐠🐡. Wojtek marzył o przejściu specjalnym tunelem i marzenie się spełniło 👍👌. Nad nim pływały płaszczki, manty i rekiny 🦈. Widzieliśmy także całą rodzinkę Nemo (z siostrami, braćmi z dziećmi, wujkami, ciotkami, ciotkami i wujkami sąsiadów, ich dziećmi, oraz siostrami i braćmi, wujków i ciotecznych sióstr innych sąsiadów) generalnie jak na zdjęciach, trochę rybek Nemo tam było!!! ( gdyby ktoś pytał - Gdzie jest Nemo? 🤪🤣)
Następnie udaliśmy się do dzielnicy Bo-Kaap. Słynie ona z małych, pomalowanych na różne kolory domków. Kiedyś były to kwatery muzułmańskich niewolników pochodzących z Batawii. Ich potomkowie cały czas tutaj mieszkają. 🏠🏠🏠
Kolejnym punktem naszej wycieczki był zamek - Castle of Good Hope. Jest to najstarszy, zachowany w całości budynek kolonialny w RPA. Powstał w drugiej połowie XVII wieku. 🏰
Po obejrzeniu zamku stwierdziliśmy, że nie mamy już siły na powrót do domu na własnych nogach. Postanowiliśmy wziąć Taxi 🚕 i tutaj zrobił się problem 🧐.
Dotarliśmy do dworca, na którym teoretycznie powinien być postój taksówek. Niestety nic takiego nie widzieliśmy. Za to było mnóstwo ludzi czekających na autobus lub pchających się do wejścia autobusu, który akurat podjechał na przystanek. 🚌
Wyglądało to dosyć dziwnie i niepokojąco 🤨, trochę jak początek zamieszek, albo ewakuacja ludności 🧐.
Grzegorz wypatrzył na szczęście gdzieś jedną taksówkę. Jej kierowca wyjaśnił nam, że jest strajk! I nie jeżdżą ani autobusy ani taksówki. 😩😤 Trafiliśmy w centrum tych „wydarzeń”, wręcz otwieraliśmy ten strajk. Raz na jakiś czas chce człowiek skorzystać z lokalnego transportu, to wtedy zaczynają strajkować 🤪😂🥹🙈.
Pan taksówkarz, oficjalnie strajkujący, a nieoficjalnie chętnie by nas wziął, ale za 500 randów! Taka cena z „sufitu”, szybko spadła do akceptowalnych 200 randów🫣😳.
W Indonezji negocjacje zawsze trwały dłużej, był to wręcz ceremoniał. Tutaj negocjacje trwają sekundy. „Rynek” rzuca abstrakcyjną kwotę, Ty mówisz „nie jestem zainteresowany…”, „rynek” pyta ile dasz?, Ty od niechcenia, rzucasz swoją „abstrakcyjną” cenę, a „rynek” mówi OK - i tyle, zero frajdy w targowaniu. Indonezyjczycy wykazywali się w tym zakresie większą finezją 👍👌🫣.
Na szczęście Pan taksówkarz (oficjalnie strajkujący), szczęśliwie zawiózł nas na do domu. Po drodze coś jeszcze krzyczał (w swoim dialekcie) przez otwarte okno na innych kierowców. Nawet już nie zagadywaliśmy, o co mu chodzi. 🚕🚖
Generalnie dla nas był miły i radził, żeby dzisiaj już nie wychodzić z domu „bo może być niebezpiecznie” 😳.
Postanowiliśmy się dostosować do Jego rady i zabarykadowaliśmy się w naszym mieszkaniu z kratami w oknach 🫣. Zobaczymy co przyniesie jutro…
Następnego dnia odbyła się poranna narada: weryfikacja opcji na dzień dzisiejszy i niemiła niespodzianka 🤨🙄.
Niestety musimy odpuścić 2 punkty naszego planu.
Po pierwsze - nie ma już możliwości zakupienia biletów na rejs na wyspę Robben Island ( znajduje się tam więzienie, w którym odsiadywał swój wyrok Nelson Mandela) 😤🤨 - nagle wykupione zostały bilety na kolejne dni…
Po drugie kolejka linowa na Górę Stołową jest nieczynna przez prace konserwacyjne 😤🤨- od 24.07.23 do 06.08.23 - akurat jak tutaj jesteśmy 😡😡😡
No nie powiem żebyśmy byli zadowoleni! Dwa kultowe miejsca do zobaczenia w Kapsztadzie właśnie wypadły nam z planu 😡😡😡.
No nic - jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma 🙄🤪😂.
Plan rezerwowy:
Postanowiliśmy odwiedzić World of Birds Wildlide Sanctuary and Monkey Park. 🦅🦃🦉🦆. Miejsce to okazało się strzałem w dziesiątkę - nigdy wcześniej nie widzieliśmy tylu gatunków ptaków w jednym miejscu. Pozwoliliśmy też małpkom poskakać nam trochę po głowach 🙈🙉🙊 - w sumie nic nowego, nasi chłopcy robią to od rana do nocy🙄🙄🙄.
Następnie wyruszyliśmy w trasę słynną drogą Chapmans Peak Drive. To droga z widokiem na ocean ze 114 ostrymi zakrętami 🛣️🌊.
Zatrzymywaliśmy się co chwilę - widoki rzeczywiście robią wrażenie. 📷📸. Nas jednak zachwyciła plaża (Noordhoek Beach), którą najpierw widzieliśmy z góry , a potem do niej dojechaliśmy. Coś pięknego! Wzburzony ocean, szeroka piaszczysta plaża, skały - wow! Spacer w takich okolicznościach przyrody był po prostu zachwycający! 🌊🏖️🐚☀️
Miała być jeszcze Winnica, ale ta plaża pochłonęła nas do reszty - wino będzie po powrocie 🥂🍾. Kolejny dzień za nami.
Jeszcze 3 dni i ruszamy dalej, jeszcze jeden samolot, jeszcze jeden kraj…
Comments