top of page

Niemożliwe, a jednak…!!!

  • grzegorzkoziolek
  • 7 lip 2023
  • 3 minut(y) czytania

Wpisu z dzisiejszego dnia w ogóle miało nie być, bo jaki byłby sens dzielić się kolejny raz emocjami z podróżowania po indonezyjskich drogach. 🤦🤦🏻

To miał być dzień kolejnego nudnego przejazdu. Do pokonania raptem 200 km z czasem ok 5h. 👍


Specjalnie wyjechaliśmy wcześnie rano, żeby na spokojnie, nie śpiesząc się nadmiernie, mieć czas na normalny posiłek w jakieś restauracji, upolować jakieś piwo i nawet popluskać się w hotelowym basenie🏊‍♀️🏊‍♂️ 🍻🚗

To co się jednak wydarzyło jest tak nieprawdopodobne (żaden przewodnik, żaden blog, forum, czy inne źródło o tym nie wspominał), że sami nie wierzymy, że naprawdę się wydarzyło - stąd ten wpis.

😬🫣😡😤🙄😲😮😧😦😤😡


Szło w miarę dobrze, ale nagle - 20 km do celu (jadąc północną drogą nr 1 na wschód) stanęliśmy w korku - niby nic, zdarza się. 👍😉W końcu do tej pory żadnego właściwie nie było. Było duże natężenie ruchu, ale zawsze jechaliśmy do przodu. Myślimy sobie - eeee tam, zaraz ruszy, pewnie coś się stało na drodze, a fantazja omijania przeszkód drogowych w Indonezji pozwalała optymistycznie spojrzeć na całą sytuację. 🤣🤣 No i tak, stoimy 5 min… 10 min… ani metra do przodu. Upływają kolejne minuty, a tu nic. Jedynie Google Maps, zmienia kolor, najpierw trasa zrobiła się na odcinku 10 km pomarańczowa, a poźniej czerwona…. 😳🙄🤪🫣, no i się zaczęło…. ( to co działo się na drodze w Dżakarcie, i później na autostradzie to był „pikuś”, spokojna przejażdżka” 🤣🤣🤣.)


Zaczęli się schodzić lokalsi (tak przynajmniej nam się wydaje) i z uprzejmości zaczęli sterować całym tym ruchem, 🚦🚥🚧 gdyż na wąskiej jednopasmowej drodze w obu kierunkach, zaczął się „Drogowy Armagedon II”. Od tak, zrobiły się cztery pasy: w sumie 3 w kierunku, w którym jechaliśmy my i jeden z kierunku przeciwnego. Jeden z tych 3 był pasem pod prąd. Trudno to opisać, ale wyglądało to mniej więcej tak: pobocze naszego kierunku zaanektowane przez mniejsze samochody i dzylion skuterów, oficjalny pas naszego kierunku, pas oficjalny kierunku przeciwnego, który był współdzielony - reszta skuterów plus osobówki, które jechały tak jak my wbijała się pod prąd i cisnęła do momentu, aż z naprzeciwka nie nadjeżdżał jakiś pojazd. 🛵🏍️🚘Luz jeśli był to skuter, grupa skuterów lub osobówka - jaja zaczynały się jak z przeciwka nadjeżdżał wielki samochód ciężarowy lub dwupiętrowy autobus. 🚛🚚🚌 Wtedy uruchamiał się 4 pas, czyli pobocze pasa kierunku przeciwnego 😳🙄🤪🫣 i w tym momencie chyba się już pogubiliśmy nawet w opisie tego co się zaczęło dziać… 🤣🤣

Okazało się, że droga, która prowadzi do naszego hotelu jest jedyną drogą do promu na Bali. W korku stało setki ciężarówek i autobusów. Natomiast samochody osobowe, motocykle i skutery, próbowały wszystkich możliwych wolnych pasów, aby przesunąć się choć kilka metrów dalej. 🛣️🚖🚗🚚🚛🚌🚍⛴️.


Przedzieraliśmy się przez ten korek przez 7h!🙄😡 (odcinek 8 km!!! )Przeskakując przez te 4 pasy z lewej do prawej i z powrotem. To nawet 15 lat temu powrót z Sylwestra w Zakopanem nie był tak „ekscytujący”. 🤣🫣W całej tej sytuacji, co ciekawe, nie było, żadnych nerwów u uczestników ruchu, żadnej stłuczki, przetarcia. 🥰Każdy mimo wszystko starał się nie przytrzeć nikogo, nawet te wielkie ciężarówki manewrowały pomiędzy maluczkimi. Dosłownie jazda na „dwa palce” 🫣🤦🤦🏻.


Świadomość, że wracamy w to piekło za 2 dni (8 lipca musimy się przedostać na Bali), tego wieczoru nie nastrajała nas pozytywnie. Po dotarciu do hotelu nie pozostało nic innego jak schłodzić się piwem i położyć się spać. Jutro zastanowimy się nad strategią ataku szczytowego przed wschodem słońca… 🚘🌄


Na domiar złego musieliśmy zrezygnować z wulkanu Ijen- deszcz i sytuacja drogowa trochę pokomplikowały nam plan. W drodze powrotnej z Bali będziemy musieli ten punkt zaliczyć. Na razie pełna koncentracja na przedostaniu się do Denpasar… 😤

 
 
 

Comments


bottom of page