Pierwsze dni w Norwegii
- grzegorzkoziolek
- 8 lip 2022
- 2 minut(y) czytania
6 - 7 lipca
Kamper zapakowany, wszyscy na swoich miejscach, spojrzałam na zegarek - godzina 6:06. Niemożliwe! 🤪 6 lipca godzina 6:06 - ruszamy ze Świerkowej.
Przed nami było prawie 1450km do miejscowości Hirtshals w Danii, z której mieliśmy prom do Kristiansand w Norwegii. Po drodze nocleg w Niemczech.
Następnego dnia wyruszyliśmy podekscytowani faktem, że tego wieczora będziemy już w Norwegii.
Podróż promem Fiord Line trwała 2 godziny. Chłopaki czuli się dobrze, mnie jednak dopadła choroba morska. Początek podróży spędziliśmy na otwartym pokładzie - bo tam na świeżym powietrzu czułam się w miarę dobrze. Potem zmarznięci wróciliśmy na pokład i tam dotrwaliśmy do końca. Prom płynął z taką prędkością, że wielu pasażerów i tych małych i tych dużych niestety strasznie cierpiało. No - ale ten punkt podróży na szczęście już za nami 👍. Po zejściu z promu mieliśmy jeszcze 40 minut drogi do campingu, który sobie upatrzyliśmy na pierwszy nocleg w Norwegii. Po drodze szybkie zakupy i salami na kolacje. Aaaa - i jeszcze bankomat - który niestety był czynny tylko do… 17:30. Gdy dojechaliśmy na camping czekała na nas przykra niespodzianka - camping był pełny! 😮 Ale nic! Nie poddajemy się - następny camping również pełny. 😩 Co za pech! 😳 Miła pani na recepcji podała nam adres parkingu gdzie moglibyśmy zaparkować na noc. Niestety był to zwykły parking bez toalet czy kuchni, więc zrezygnowani szybko zarezerwowaliśmy nocleg na booking. Pokój 4 osobowy ze wspólnym prysznicem w hostelu na jednym z pobliskich campingów. Uff! Co za ulga. Mamy gdzie spać! Gdy dotarliśmy na camping chłopcy byli zachwyceni. Łóżko piętrowe po pierwsze, wielki plac zabaw po drugie - a nam najbardzej podobały się widoki. Po pysznej kolacji (kanapki z salami) i prysznicu położyliśmy do łóżek. Godzina 23 - a za oknem wciąż jasno 😁
8 lipca
Wstaliśmy gotowi na podbój Norwegii!
Szybko się spakowaliśmy i wyruszyliśmy w drogę. Śniadanie (kanapki z salami - hit wyjazdu!) zjedliśmy w Lindesnes. Miejscowość ta słynie z tego, że jest najbardziej wysuniętym na południe punktem Norwegii. Znajduje się tam latarnia morska Lindesnes. Miejsce przepiękne! I bardzo wietrzne 😁. Po wizycie w latarni obraliśmy kierunek na pierwszy fiord - Lysefjorden. Podróż do niego była malownicza. Podziwialiśmy przepiękne miejsca - rzeki, jeziorka, urocze norweskie miasteczka. Po prostu się zakochaliśmy! Ostatnie 30km to droga zwana Lysevegen. Słynny malowniczy odcinek jest otwarty tylko od maja do października. W pewnym momencie gdy postanowiliśmy zrobić trochę zdjęć na zewnątrz było 9 stopni 😳. Na samym końcu czekało na nas 27 ostrych serpentyn i tunel o długości 1100m. I już! Byliśmy na naszym campingu - na samym brzegu fiordu. Tym razem było dużo miejsca. Mieliśmy czas na przygotowanie campera i zrobienie kolacji. Chłopaki poskakali na trampolinie, a my zrobiliśmy przegląd zdjęć i wpis na bloga,
Teraz siedzimy w camperze, gramy w Blokusa, a na zewnątrz niestety kolejna niemiła niespodzianka….pada deszcz, dobrze, że w kieliszkach wino 😁
Comments