top of page

Powrót do „energetycznej” przeszłości…

  • grzegorzkoziolek
  • 6 sie 2023
  • 3 minut(y) czytania

Dzisiaj zaczęliśmy od najbardziej charakterystycznego miejsca w RPA, przynajmniej dla nas. RPA kojarzyło nam się z winem (ale o tym już nie będziemy się rozwodzić), skomplikowaną sytuacją polityczną i historyczną (której również nie będziemy podejmować) i właśnie Przylądkiem Dobrej Nadziei! 🇿🇦

To tutaj przypłynął Vasco da Gama, jest to jeden z najbardziej wysuniętych na południe krańców Afryki. ⚓️🚢 Miejsce zachwycające!!! Bezkres oceanu, surowej przyrody i gór robi niesamowite wrażenie! 🌊⛰️ Bezapelacyjnie dla nas numer 1, jeśli chodzi o Cape Town i okolice. 👌👌👌 Cały obszar jest poprzecinany ścieżkami trekkingowymi i trasami rowerowymi. Wspinając się na Cape Point czyli miejsce, w którym znajduje się stara latarnia morska, można podziwiać całą panoramę wybrzeża. Niska roślinność odkrywa niesamowitą przestrzeń, a oczyma wyobraźni można dostrzec Amerykę Południową po prawej, Australię po lewej, a daleko na południu Antarktydę. 🔍🌎🌍🌏.

Kolejny punkt to miasteczko Simon’s Town, w którym to na plaży Boulders zadomowiły się pingwiny. Pierwsza para pingwinów tońców przybyła tutaj w 1985 roku. Co ciekawe to jedna z trzech ich kolonii na stałym lądzie. 🏖️🌊🐧 Jest to jedna z piękniejszych plaż, i do tego te wspaniałe ptaki. Część z nich wylegiwała się na plaży, część pływała w oceanie, a jeszcze inne stały dumnie jakby pozowały do zdjęć. 🤣🤪Cudowne przeżycie zobaczyć je tutaj w ich naturalnym środowisku, żyjące na wolności 🐧🐧🐧.


Na koniec dnia, kolejna niespodzianka. Statystyki nas zaczynają szokować. Druga akcja w ciągu 4 dni. 🙄🤪 Pierwszy samochód podpalili po śniadaniu w pierwszy nasz poranek. 🔥🔥🔥 Teraz kolejny - w sumie chyba byliśmy jedynymi z nielicznych, którzy wykazali jakieś zainteresowanie, oczywiście poza służbami porządkowymi 🚓🚑🚒. Uporali się z tym zdarzeniem zaskakująco szybko, w Polsce to byłoby wydarzenie na kilka dni. Lokalsi niewzruszeni przemykali obok, tak jakby nic się nie działo 🙄. I znowu - tutaj to normalne, dla nas coś zupełnie nowego! 😳

Ostatni poranek w Kapsztadzie nie był wymarzony. 😉 No przynajmniej nie do końca tak go sobie wyobrażaliśmy 🤪😳. Wyspaliśmy się, to fakt - tym razem Grzegorz dał nam luz i powiedział, że śpimy do oporu. 🛌💤 A jak już wstaliśmy baaardzo wyspani okazało się, że znowu wyłączyli prąd. W sumie to powinnismy się już do tego przyzwyczaić - tutaj w Afryce to normalne. 🤷‍♀️🤷🏻 W ciągu dnia zdarza się, że nie ma prądu o różnych porach dnia przez około dwie godziny. Mają specjalną stronę na której informują o przerwach w dostawach prądu. Dzisiaj w niedzielę miało go nie być od 18 do 20:30, ale niestety tym razem oficjalna informacja nie pokryła się z rzeczywistością. 😡Trochę nas zaskoczyli (i tak jak w Indonezji brak alko pod koniec już był irytujący, tak tutaj brak prądu zaczyna rownież irytować) zwłaszcza, że dziś był plan! 🧐 - Bartek miał zrobić na śniadanie wegetariańskie burgery 🍔i mieliśmy wyruszyć na ostatnią już wycieczkę po Kapsztadzie🎒🥾. Jak tu zrobić śniadanie jak nie działa płyta, toster czy czajnik 🙄🤪, a brak porannej kawy z kawiarki totalnie nas rozbił ☕️☕️. Ja miałam w planie zrobić pranie 🧺przed kolejnym etapem naszej podróży, jednak pralka i suszarka bez prądu też raczej nie działają 🤣🤣🤣.

No i znowu nici z planów. Prawie do 11:30 nie było prądu! Potem udało się zrealizować wszystkie poranne obowiązki i wyruszyliśmy w trasę. 🫶👌


Na początek Signal Hill, czyli wzgórze z którego można podziwiać panoramę całego Kapsztadu wraz z Górą Stołową. ⛰️📷A następnie Camps Bay - urocza zatoka z przepiękną piaszczystą plażą. Z jednej strony ocean, a z drugiej widok na góry Dwunastu Apostołów. To tutaj zjedliśmy pożegnalny obiad i wybraliśmy się na pożegnalny spacer. 🏖️🌊⛰️📷

Na wieczór zostało nam jeszcze tylko pakowanie 🧳 i jutro lecimy do Namibii 🇳🇦✈️…

 
 
 

Kommentare


bottom of page