top of page

Wojtek "maratończyk" ;-)

  • grzegorzkoziolek
  • 19 lis 2022
  • 2 minut(y) czytania

Czwartek i piątek, 17 - 18 listopada


To były dwa bardzo intensywne dni! 🥾💪


W czwartek dotarliśmy na Półwysep Świetego Wawrzyńca - Ponto da Sao Lourenco. Kolejny trening trekkingowy ;-) 💪🥾.

Wycieczka zapowiadała się całkiem nieźle - słońce, temperatura 21 stopni i jedynie 3 km do pokonania w jedną stronę 💪🪨🥾🚶‍♀️🚶🏻‍♂️


Przed nami 1,5 h trasa 😄🫣. Po doświadczeniach Norweskich wystarczyło chłopakom na motywację zaserwować drugie śniadanie, i ruszyli do przodu. Wojtek nawet momentami biegł po szlaku, wyprzedzał nas o dobre naście metrów, po czym siadał na kamieniu i ze znudzoną miną czekał, aż do niego doczłapiemy. Chciał nawet dołączyć do biegaczy którzy nas po drodze mijali 😲😲😲.


Półwysep Świętego Wawrzyńca to najdalej na wschód wysunięta trasa trekkingowa. Wyglada raczej jak pustkowie, nie jest zielono, wszędzie skały i klify. Jednak widoki zapierały dech w piersiach! 🌊🪨😲


Przed samym szczytem zatrzymaliśmy się w oazie, to było jedyne miejsce z palmami na całym obszarze (dziwnie to wyglądało), ale chwila odpoczynku, obowiązkowe nawodnienie 🍻🧃, i czas w drogę powrotną… motorówką. Negocjacje z chłopakami trochę trwały, ale w ramach urozmaicania i w sumie nagrody, bo sobie bardzo dobrze poradzili - zgodziliśmy się! Rejs trwał może z 15 minut, miła pani przewodnik opowiedziała kilka ciekawostek jak cały półwysep powstał. Wpłynęliśmy nawet w grotę w której gniazda zakładają… maderskie gołębie. 🫣

Po dopłynięciu do portu, został jeszcze spacerek do parkingu, te kilka minut okazało się 30 minutowym trekkingiem 😲😄💪.


W piątek odwiedziliśmy znowu północną cześć wyspy.

Celem były jaskinie Grutas de Sao Vicente, niestety po dojechaniu na miejsce okazało się, że jaskinie są tymczasowo zamknięte. 😫😫😫 Prowdzają jakieś badania i poprawiają bezpieczeństwo odwiedzających - pozostało jedynie obejrzeć muzeum. 🤨 Muzeum niepozorne ale bardzo ciekawe. Chłopakom najbardziej podobała się symulacja wybuchu wulkanu, 🤩 i film 3D o powstaniu Madery. Co prawda nie udało się wejść do jaskiń, ale nam się podobało i polecamy to miejsce. Chłopcy przez resztę drogi oglądali filmy na you tube o powstaniu Madery, tak ich to zaciekawiło!🧐😉😲


Kolejny punkt to Seixal, które słynie ze swojej czarnej plaży. 😲 Musieliśmy się przekonać do tego miejsca, bo jednak przyzwyczajeni jesteśmy do innego widoku plaży. 🏖 Jednak po krótkim spacerze przekonała nas do siebie, gdyby pogoda była łaskawsza, myślę, że nawet zaliczylibyśmy kąpiel 🤩🤩🤩.


W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze las wawrzynowy, który jest naprawdę magicznym miejscem osnutym mgłą 🌳🌳🌳. Kolejny spacer zaliczony! 🥾🤩 A nawet ponadplanowo wydłużony. Można było iść wytyczoną ścieżką lub poszwendać się pomiędzy drzewami. Postanowiliśmy poszukać jeziorka, które było poza trasą i generalnie się zgubiliśmy :-) Tym razem Bartek i Wojtek nie byli zadowoleni. Droga się wydłużyła, ale nie mieli wyjścia.


Na koniec dnia mieliśmy już naprawdę dość, ale Grzegorz wyciągnął nas jeszcze na spacer do naszego miasteczka - Santa Cruz, gdzie rozpoczynał się weekendowy festyn (w sumie niedaleko, ale nachylenie i zakręty po 360 stopni z miejsca, w którym mieszkamy i perspektywa drogi powrotnej nie wzbudziła w nas entuzjazmu - nic jak trzeba iść to idziemy ;-)) 🙄🤦‍♀️🤦 Bardzo ciekawe wydarzenie - muzyka, lokalne jedzenie i picie 🎵🎷🎸🎹🥁 🌊🍦. Pomimo wątpliwości tylko natury logistycznej warto było, nawet powtórzymy to w kolejnych dniach 😉.


To był naprawdę dobry dzień 👨‍👩‍👦‍👦♥️💪


P.S. Nie muszę wspominać, że poza tymi wszystkimi pięknymi miejscami była jeszcze matma, polak i angol ( w uczniowskim slangu). A dłuuugie samochodowe podróże urozmaicamy sobie ćwiczeniami logopedycznymi (Wojtek) i tabliczką mnożenia (Bartek) 🙄🙄🙄😄😄😄💪💪💪🤦‍♀️🤦👨‍👩‍👦‍👦

 
 
 

Comments


bottom of page